Futures

Micro rewolucja

Dzisiejszy wpis będzie raczej krótki w swojej treści, jednak bez wątpienia poruszał będzie istotną rzecz. W ubiegłym tygodniu miało miejsce jedno z ważniejszych wydarzeń ostatnich lat na rynku kapitałowym. Chodzi oczywiście o kontrakty micro na amerykańskie indeksy akcyjne. Dlaczego zatem piszę o tym dopiero dzisiaj? Z dwóch powodów. Pierwszym jest fakt, że pierwotnie chciałem to zrobić w miniony weekend, jednak nawał obowiązków domowych skutecznie utrudnił mi napisanie czegokolwiek. Drugi powód odnosi się do tego, że chciałem dać nowym kontraktom odrobinę czasu, zanim pokuszę się o jakąkolwiek opinię na ich temat. Oczywiście oczekiwania były ogromne. W końcu mieliśmy otrzymać okazję nauki handlu kontraktami futures, nie ryzykując przy tym znaczącego uszczerbku na naszym kapitale. Z drugiej strony, nie brakowało również obaw. Czy to na płaszczyźnie prowizji, a co za tym idzie tick-to-commissions ratio. Czy też wątpliwości na temat płynności obrotu nowych kontraktów.

Dziś jednak wiemy już znacznie więcej na temat nowych kontraktów udostępnionych nam przez CME. Muszę powiedzieć, że ogólny odbiór pozytywnie mnie zaskoczył. Nawet pomimo tego, że sam podchodziłem to tematu bardzo optymistycznie. W dzisiejszym wpisie chciałbym zatem napisać kilka słów na temat ogólnych specyfikacji nowych kontraktów, jak również podzielić się swoją opinią na temat pierwszego tygodnia handlu. Na wstępie zaznaczę jednak, że sam nie handlowałem jeszcze na tym instrumencie, jednak staram się śledzić wydarzenia w arkuszu.

Kontrakty Micro – podstawowe informacje

Na dobrą sprawę w kwestii ogólnej charakterystyki kontraktów micro, można by powiedzieć jedną rzecz. Nowe kontrakty to tak na prawdę 1/10 standardowych kontraktów E-mini. Odnosi się to zarówno do kwestii wartości nominalnej (w przypadku S&P 500 jest to wartość indeksu przemnożona przez 5$), jak również w kwestii wartości jednego ticka – 1,25 dolara dla micro ES. Cała reszta pozostaje tak na prawdę bez zmian. Chodzi tutaj oczywiście o godziny handlu, minimalny skok ceny (jeden tick to 0,25 punktu), czy chociażby sposób rozliczania kontraktów w terminie ich wygaśnięcia. Poniżej zamieszczam krótką ściągę z podstawowymi informacjami na temat mikrusów:

Kontrakty micro

Prowizje

Jedną z największych obaw przed startem nowych kontraktów, była wysokość prowizji jakie przyjdzie nam zapłacić za handel micro futuresami. Spora cześć traderów spodziewała się opłaty za RT (Round Turn) przekraczającej wartość jednego ticka. Ku naszemu zaskoczeniu, wysokość prowizji, jakie przyjdzie nam zapłacić, została ograniczona do niezbędnego minimum. Biorąc tutaj za przykład AMP Futures, jednego z bardziej popularnych brokerów, w zależności od naszego dostawcy danych oraz wpłaconego depozytu, możemy liczyć na prowizje w przedziale 0,54 – 1,08 dolara za RT! W przypadku danych od CQG wysokość prowizji kształtowała się będzie na następującym poziomie:

Kontrakty micro - prowizje
Stawki w zależności od wolumenu przy minimalnym depozycie na poziomie 100 dolarów

Dodatkowo dochodzi kwestia wymagań depozytowych – zarówno jeżeli chodzi maintenance, jaki i daytrade marginów. Biorąc pod uwagę fakt, że kontrakty micro opiewają na 1/10 wartości nominalnej kontraktów E-mini, spodziewać się można było adekwatnej obniżki na płaszczyźnie wymaganych depozytów. Brokerzy nie zawiedli naszych oczekiwań. I tak, dla kontraktów Micro ES mamy do czynienia z depozytem na poziomie 40 dolarów na kontrakt dla handlu intraday. Natomiast w przypadku utrzymywania pozycji overnight, stawka ta wzrasta do poziomu 600 dolarów. Posiłkując się w dalszym ciągu AMP Futures, wymagania depozytowe dla nowych kontraktów, prezentują się w następujący sposób:

Kontrakty micro - wymagania depozytowe

Kontrakty Micro – pierwszy tydzień handlu

Kontrakty micro - arkusz

Zanim przejdę do krótkiego omówienia pierwszego tygodnia handlu nowymi kontraktami micro, chciałbym zwrócić uwagę na jedną rzecz. Nie są to pierwsze kontrakty micro dopuszczone do obrotu. Przeszło 10 lat temu, w marcu 2009 roku, zostały bowiem wprowadzone kontrakty micro na waluty. Na pierwszy ogień poszło 6 par walutowych – EUR/USD, USD/JPY, GBP/USD, USD/CAD, AUD/USD, oraz USD/CHF. CME poszła za ciosem już w październiku 2010 roku udostępniając handel kontraktami micro na złoto. Od tego jednak czasu, przyszło nam czekać długich 8 lat na wprowadzenie do obrotu mikrusów na indeksy akcyjne. Przechodząc jednak do sedna. Wydaje mi się, że to co wydarzyło się pierwszego tygodnia handlu nowymi kontraktami, przeszło oczekiwania największych optymistów.

W pierwszej kolejności chciałbym powiedzieć kilka słów na temat płynności. Po prawej stronie widzimy sytuację w arkuszu jaka miała miejsce w trakcie pisania dzisiejszego wpisu. Widzimy tutaj około 80/100 kontraktów na poziom (MES). Jest to wynik jak najbardziej zadowalający. Tego rodzaju płynność pozwoli nam dość swobodnie poruszać się w arkuszu, bez większych obaw o zamykanie naszych pozycji.

Kolejną rzeczą, na którą należałoby zwrócić uwagę, to wolumen, jaki obserwować możemy na nowych kontraktach. Osobiście, za sukces uznałbym sytuację, w której w przeciągu kilku/kilkunastu tygodni, obroty na kontraktach micro oscylowałby w okolicach 1/10 obrotów na E-mini. Założenie to, zostało w dużej mierze spełnione już trzeciego dnia handlu (255k vs. 2000k)! Kolejne dni przyniosły dalszy wzrost na płaszczyźnie obrotów, z lekkim wyhamowaniem tej tendencji w trakcie wtorkowej sesji. Wciąż jednak jest to ogromny sukces, szczególnie biorąc pod uwagę obroty wykręcane na innych kontraktach micro, które cieszyć się mogą kilkuletnim stażem. Poniższy diagram dokładnie obrazuje fenomen z jakim mieliśmy do czynienia w ubiegłym tygodniu.

Obroty wykręcane na Micro E-mini S&P 500

Kontrakty Micro – podsumowanie

Podsumowując, wypadałoby powiedzieć kilka słów na temat tego, dla kogo przeznaczone są nowe kontrakty. W mojej opinii skorzystać powinni na tym przede wszystkim osoby stawiające pierwsze kroki w tradingu. Już sam fakt niskich wymogów depozytowych sprawia, że stają się one dużo bardziej przystępne. Dodatkowo, nauka nie będzie aż tak bolesna, bowiem jeden tick to zaledwie 1,25 dolara w przypadku Micro ES. Czy w takim wypadku strata w ogóle zaboli i pomoże w tym, aby nie wyrabiać w sobie złych nawyków? Strata gotówki nigdy nie jest niczym przyjemnym. Dlatego też, wydaje mi się, że lekcja powinna być i w tym wypadku należycie odrobiona.

Dodatkowo należy wspomnieć, że kontrakty micro na indeksy są alternatywą dla ofert wszędobylskich bucket shopów. W pewnym stopniu znikają tutaj bariery kapitałowe, które trzymają znaczą rzeszę traderów detalicznych z daleka od rynku regulowanego. Mam szczerą nadzieję, że dzięki tym kontraktom coraz więcej osób zacznie przechodzić na jasną stronę mocy. Pozostawiając za sobą bagno w jakim przyszło im się taplać na rynku OTC. Pamiętajmy również o tym, że przy aktualnych wycenach, margin rzędu 40 dolarów, daje nam dźwignię na poziomie 1:350!

Ostatnią rzeczą, o której chciałem wspomnieć, to możliwości zarządzania pozycją, jakie dają nam kontrakty micro. Osoby, które do tej pory mogły sobie pozwolić na obracanie jednym, czy dwoma kontraktami na ES, otrzymują ciekawą alternatywę. Handel na kontraktach micro może również posłużyć jako poligon doświadczalny dla osób zmagających się z problemem zwiększenia klipa. Jest to bowiem idealny sposób na oswojenie się z grą większą liczbą kontraktów, przy zachowaniu niskiego poziomu ryzyka. Jednym słowem, same plusy.

13 thoughts on “Micro rewolucja

  1. Witaj.
    Wpierw chcialbym pogratulowac bloga, jest fajny, sporo wiedzy, rob dalej to co robisz 🙂
    Po wejsciu micro futures zainteresowalem się bardzo tym rodzajem rynku, obecnie spekuluje na rynku CFD.
    Mam juz konto u brokera AMP o ktorym wspominasz w tym poscie i wyglada to ciekawie.
    Czy u takiego brokera jak AMP za posrednictwem MT5 mamy juz prawdziwy dostep do rynku ?
    Chce wejsc na troche wyszy poziom i przestac korzystac z CFD i „bucket shopow”, sprobowac prawdziwego rynku.
    Mam zamiar skupic sie tylko na SP500 przez jakis czas by troche zrozumiec ten rynek. Czy to jest dobre podejscie?
    Pozdrawiam

    1. Część, dzięki za dobre słowo, zawsze to pomaga w tworzeniu kolejnych treści na bloga 🙂

      Jeżeli chodzi o pierwsze z zadanych pytań. Tutaj platforma nie odgrywa większego znaczenia. Handlując na kontraktach futures masz dostęp do rynku regulowanego. Czyli obowiązują zasady rynkowe w kwestii spreadów i poślizgów 😉

      Kontrakty na S&P500 to chyba jeden z najbardziej trejdowanych instrumentów na świecie. Z pewnością jest to dobry materiał do nauki. Z tym, że mimo wszystko radzę zacząć od symulatora. Dobrze byłoby abyś zobaczył jak funkcjonują kontrakty futures (wspomniane poślizgi, jaki wpływ na to ma płynność itp). Co prawda MES to tylko 1,25$ dolara za tick, jednak nie ma sensu oddawać kasy za darmo i dobrze jest się do tego przygotować choć trochę.

      Powodzenia 🙂

  2. Moim zdaniem szkoda, że aż tak bardzo zmieniono proporcję ES/MES tj. 1/10 a nie np. wzorem QM/CL czyli 1/2. Rozumiem, że chodzi o prowizje od większej liczby RTs. 🙂 Tak czy owak, faktycznie niesamowicie „wypełniony” arkusz zleceń – dla porównania wystarczy spójrzeć na inne e-micros np. FX. Swoją drogą właśnie teraz, w piątkowe południe wg. CST, przeszło 300 i 100 mikro-lotów przez taśmę, ciekawe.

    1. Mac, ale zwróć uwagę jak dobrze przyjęły się te kontrakty. Już nie tyle na płaszczyźnie płynności i obrotów, co w przypadku ogólnego odbioru przez osoby związane z tym rynkiem. Nawet za oceanem, gdzie wydaje mi się, że problem brokerów forexowych nie jest aż tak duży jak u nas (w kwestii proporcji osób tradujących na regulowanym w odniesieniu do osób handlujących na OTC), pojawiają się komentarze, że CME rzuciło sporą kłodę pod nogi bucket shopom. Dodając do tego ciążącą Europejczykom ESMĘ, mamy przynajmniej czysto teoretycznie, gotową receptę na sukces, jakim byłoby przeciągnięcie osób z OTC na stronę rynków regulowanych.

      Moim zdaniem 1/10 to dobry podział. Powiem szczerze, że nie śledzę praktycznie w ogóle arkusza na QM (co teraz wydaje mi się małym błędem, bo zawsze to jakieś dodatkowe potwierdzenie wejścia na CL). Teraz rzuciłem okiem i widzę, że wcale nie jest najgorzej. Tylko tam też jest to inaczej rozwiązane. Masz inny krok, inaczej rozliczany jest kontrakt (co z pewnością było dość istotne w przypadku QM, który jest przez to czysto spekulacyjnym instrumentem, tracąc tym samym sporo na płaszczyźnie obrotów). Wydaje mi się, że założenia jakie stały za wprowadzeniem QM były inne niż miało to miejsce w przypadku MES. Micro na indeksy są przede wszystkim po to, aby udostępnić rynek futures początkującym traderom. W przypadku QM cel mógł być inny. Jest to oczywiście tylko moje zdanie. Powiem Ci jednak szczerze, że zaciekawiłeś mnie tym komentarzem i w najbliższych dniach poświęcę trochę czasu na wgryzienie się w QM 🙂

      1. ET, pełna zgoda. Swoją drogą „popełniłem” kilka skrótów myślowych. To są inne grupy produktów – MES to micro, a QM mini.
        W przypadku MES miałem na myśli fakt, że biorąc pod uwage obecny dzienny ATR (20) dla ES równy ok. 35 punktów i wartości jednego punktu dla MES na poziomie $5 szału nie ma przy podstawowej jednostce wielkości pozycji. 😉
        W kwestii QM, moim zdaniem patrząc np. tylko na dzienny obrót, który jest bardzo skromny (<30k) można szybko i być może nie do konca słusznie skreślić ten produkt. 20 centowa rotacja CL przy np. 5 lotach QM to $500. "Szerszy" krok notowania QM wobec CL to z jednej strony mniejsza "precyzja" wejścia/wyjścia ale z drugiej większa "płynność" ruchu przy porównaniu arkuszy zleceń obydwu produktów. W mojej ocenie produkt "kierunkowy" typu "set-and-forget". O ile mnie pamięć nie myli TastyTrade poświęciło QM jeden dość celny materiał wideo.

      2. Swoją drogą ciekawe jak będzie się kształtował Open Interest ES vs. MES, który obecnie wynosi 2.578k vs. 35k. Ze względu na niski depozyt (Maintenance) MES może stać się produktem pierwszego wyboru przy długoterminowej ekspozycji na amerykański rynek akcji przez prywatnego inwestora np. buy-and-hold przy 2,800 czy innym „psyhologicznym” poziomie.

      3. Trafne spostrzeżenie. Wydaje mi się, że ES może pozostać domeną większych instytucji hedge’ujących swoje pozycje oraz traderów rozgrywających spready. MES ma szanse stać się instrumentem do średnio- i długoterminowej spekulacji dla mniejszych graczy. Niskie koszty, względna odporność na większe zjazdy. Ciekawy temat, wart uwagi 🙂

        1. W kwestii kosztów, jak rozumiem 10 MES > 1 ES ponieważ $3.90 > $2.05. Ktoś, kto być może nie zawarłby nawet pojedycznej transakcji na ES z łatwością zrobi ich 10 na MES. Z punktu widzenia giełdy/brokera złote posunięcie.

        2. Interesujący jest też fakt, w jaki sposób MES trzymane jest obecnie w ryzach. Patrząc na inside bid/ask (ewentualnie poziom niżej/wyżej) zazwyczaj stoi spora liczba kontraktów. W tym momencie na MES mamy większą płynność niż na ES (co też nie powinno dziwić, bo jak wiadomo 10 MES = 1 ES). Dlatego wydaje mi się, że oprócz brokerów, sporo zyskują na tym również animatorzy. Karnet jest wypełniony, ale zazwyczaj wystarczy kilka/kilkanaście kontraktów aby zdjąć to co faktycznie stoi w kolejce. Zaskakujące jest też to, jak zsynchronizowany jest MES z ES. Poziomy przeskakują praktycznie w tym samym momencie. Nie obserwowałem tego w sytuacjach podwyższonej zmienności i wysokich obrotów, ale tak jak pisałem wcześniej. Animatorzy wydają się trzymać to wszystko w ryzach, na czym z pewnością dobrze zarabiają 😉

          1. Trafna uwaga. Mając arkusze ES i MES obok siebie w środku sesji ON możnaby się pomylić próbując prawidłowo wskazać „prawdziwy” produkt.

        1. Ciężko jeszcze coś konkretnego powiedzieć na ten temat. N ropie spore zasięgi w ostatnim tygodniu i bardziej skupiałem się na tym, żeby to jak najlepiej wykorzystać. Ostatnio taki okres mieliśmy pod koniec ubiegłego roku 😉 Zobaczymy co przyniesie ten tydzień 🙂

Leave a Reply